Wspólnoty
Programem realizowanym przez Fundację Barka od samego początku jest program domów wspólnotowych, czyli miejsc służących odbudowie osób, które znalazły się w ekstremalnych sytuacjach życiowych. Jako pierwsza powstała wspólnota we wsi Władysławowo w Gminie Lwówek, położonej 70 km na zachód od Poznania. Barbara i Tomasz Sadowscy wraz z córkami zamieszkali tu razem z osobami bezdomnymi, samotnymi, ubogimi i niepełnosprawnymi w wydzierżawionym przez Gminę opustoszałym budynku po szkole podstawowej.
Domy wspólnotowe służą rozwojowi duchowemu, moralnemu, społecznemu i zawodowemu mieszkających w nich osób, w oparciu o idee pomocy wzajemnej i samopomocy. Wszyscy dzielą się tu pracą i odpowiedzialnością. Główne zasady obowiązujące we wspólnotach to: solidaryzm i pomoc innym w potrzebie, praca na rzecz wspólnoty, utrzymanie trzeźwości, współpraca z lokalną społecznością, edukacja ustawiczna.
Wspólnota powinna starać utrzymywać jak najlepsze relacje ze środowiskiem lokalnym, z sąsiadami, instytucjami publicznymi, przedsiębiorcami a także innymi organizacjami. Razem z nimi buduje partnerstwo lokalne, wpływające na życie całej społeczności w gminie.
Poza Władysławowem domy wspólnotowe powstały także w innych miejscach: w Marszewie, Chudobczycach, Gminie Strzelce Opolskie (5 domów) i w Poznaniu.
Wspólnoty działają na bazie grupy samopomocowej, która swoją pracą utrzymuje się samodzielnie. Uczestnicy wspólnoty w większości są uczestnikami Centrum Integracji Społecznej, gdzie poprzez naukę praktyczną pod okiem instruktora, połączoną z pracą, zdobywają doświadczenie, by w przyszłości wejść na rynek pracy i się usamodzielnić. Osoby starsze czy chore mieszkające we wspólnocie włączają się w życie tego miejsca w miarę swoich możliwości (drobne prace porządkowe, pomoc w kuchni, pomoc w portierni).
Kluczową cechą odróżniającą domy wspólnotowe od placówek świadczących pomoc osobom bezdomnym jest brak podziału na pracowników i klientów korzystających z usługi.
W naszej codziennej działalności towarzyszy nam cytat twórcy Fundacji Barka – Tomasza Sadowskiego – „My tu nie świadczymy usług. Życiem świadczymy”.
Liderzy
Liderami zostają Ci z mieszkańców wspólnot, którzy podnieśli się z trudnych życiowych kryzysów, a teraz na podstawie swoich życiowych doświadczeń poprzez przykład pomagają innym w rozwoju moralnym, społecznym duchowym i zawodowym w oparciu o idee pomocy wzajemnej i samopomocy. Liderzy prowadzą domy wspólnotowe, żyją w trzeźwości i pracują w programach zagranicznych, które Barka prowadzi w Anglii, Irlandii, Holandii, Belgii, Niemczech i na Islandii, zakładają spółdzielnie socjalne, prowadzą Centra Integracji Społecznej.
OTO SYLWETKI NIEKTÓRYCH Z BARKOWYCH LIDERÓW:
„Chciałbym, żeby wszystko było dobrze, żebym mógł każdemu pomóc ”
Piotrek związany jest z Barką w Strzelcach Opolskich od 1998 roku, czyli od początku jej istnienia. Od 10-ciu lat jest on również zaangażowany w streetworking, gdzie z pasją pomaga innym. Na początku praca ta odbywała się jedynie na terenie Strzelec, lecz już od 2012 roku Piotrek zaczął brać udział w zagranicznych projektach Barki. Do dnia dzisiejszego wyjeżdża cyklicznie na różne projekty znajdujące się m.in. w Hadze, Amsterdamie i Antwerpii. Otwierał również projekty w Brukseli i Berlinie.
Piotrek jest niesamowicie empatycznym i doświadczonym, zarówno profesjonalnie jak i życiowo liderem. Zawsze pełny pogody ducha, uchyliłby nieba każdemu, gdyby tylko mógł. Piotrek ponadto jest niesamowicie otwartą osobą, co sprawia, że bardzo łatwo się z nim rozmawia.
Prywatnie jest pasjonatem muzyki, oraz uwielbia budować statki w butelkach. Cierpliwość to jego drugie imię! W przyszłości chciałby podszkolić sobie język angielski i holenderski, oraz zdobyć prawo jazdy.
Andrzej jest trzeźwy od 10 lat. Ostatni rok spędził na misji Fundacji Barka w Wielkiej Brytanii (wcześniej był także kilkukrotnie w Holandii), gdzie z oddaniem pomagał osobom, które – jak on sam kiedyś – były zagubione, samotne, bezdomne i uwikłane w uzależnienia. W czasie swojego pobytu w Milton Keynes stworzył pierwszą w tym 300-tysięcznym mieście polskojęzyczną grupę Anonimowych Alkoholików. Chciał zrobić coś dla lokalnej społeczności. I zrobił – ale też zrobił to dla siebie. Bo każdy z nas potrzebuje wspólnoty, rozmowy, przestrzeni do dzielenia się sobą.
Początki były ciche – ludzie przychodzili, siedzieli, słuchali. Dziś ta grupa tętni życiem. Jej uczestnicy otwierają się, dzielą swoimi historiami i wspierają nawzajem. Andrzej był iskrą, która rozpaliła wspólnotowe ognisko nadziei – i choć wrócił do Polski, płomień, który zapalił, nadal tam płonie.
Na co dzień Andrzej działa w społeczności Barki na Zawadach w Poznaniu, gdzie jest ważnym filarem wspólnoty. Swoją siłę odnajduje w wierze – i to właśnie ona daje mu motywację do dalszego działania i dzielenia się swoją historią. Chętnie daje świadectwo swojego życia na spotkaniach z młodzieżą – w szkołach, na uniwersytetach, a także w mediach. Regularnie zapraszany do telewizji, mówi z otwartością o swojej przemianie i o tym, jak odnaleźć sens, nawet wtedy, gdy wszystko wydaje się stracone.
Andrzej to przykład, że możliwa jest zmiana – głęboka, trwała i niosąca nadzieję także innym. Dla wielu jest inspiracją. Dla nas – przyjacielem i liderem z sercem.
Bardzo dynamiczny, aktywny, czasem nawet chaotyczny ale wynika to głównie z ogromu spraw, w które się angażuje. Zawsze w ruchu, zawsze potrzebny! We wspólnocie zajmuje się głównie gastronomią i pomocą w zorganizowaniu miejsca w programach odwykowych i terapeutycznych dla potrzebujących mieszkańców oraz osób powracających zza granicy ale w zasadzie czuwa nad wieloma sprawami związanymi z jej funkcjonowaniem.
Zdecydowanie jest gadułą ale w pozytywnym sensie. Osoby, które spotyka na swojej drodze doceniają jego otwartość i szczerość. Często opowiada o swoich trudnych doświadczeniach w sposób naturalny, bez cienia moralizatorstwa. Każdą sytuację i przypadek z którymi się styka, przepracowuje słowami – zastanawia się, planuje, szuka rozwiązań, używając odniesień ze swojego życia.
W pracy lidera jest bardzo empatyczny. Z osobami, którym stara się pomóc wiąże się emocjonalnie. Przeżywa każdą sytuację próbując, poprzez swoje świadectwo, nadać jej odpowiedni kierunek. Wierzy, że dzięki temu zaangażowaniu, ktoś zmieni swoje życie. Tym samym – jeśli się angażuje, to angażuje się całym sercem.
Jest nieoceniony pod względem kontaktów, które sobie wypracował i o które dba w sposób bardzo serdeczny i ludzki. Jest osobą którą po prostu, nawet po wielu latach, się pamięta!
Bardzo dynamiczny, aktywny, czasem nawet chaotyczny ale wynika to głównie z ogromu spraw, w które się angażuje. Zawsze w ruchu, zawsze potrzebny! We wspólnocie zajmuje się głównie gastronomią i pomocą w zorganizowaniu miejsca w programach odwykowych i terapeutycznych dla potrzebujących mieszkańców oraz osób powracających zza granicy ale w zasadzie czuwa nad wieloma sprawami związanymi z jej funkcjonowaniem.
Zdecydowanie jest gadułą ale w pozytywnym sensie. Osoby, które spotyka na swojej drodze doceniają jego otwartość i szczerość. Często opowiada o swoich trudnych doświadczeniach w sposób naturalny, bez cienia moralizatorstwa. Każdą sytuację i przypadek z którymi się styka, przepracowuje słowami – zastanawia się, planuje, szuka rozwiązań, używając odniesień ze swojego życia.
W pracy lidera jest bardzo empatyczny. Z osobami, którym stara się pomóc wiąże się emocjonalnie. Przeżywa każdą sytuację próbując, poprzez swoje świadectwo, nadać jej odpowiedni kierunek. Wierzy, że dzięki temu zaangażowaniu, ktoś zmieni swoje życie. Tym samym – jeśli się angażuje, to angażuje się całym sercem.
Jest nieoceniony pod względem kontaktów, które sobie wypracował i o które dba w sposób bardzo serdeczny i ludzki. Jest osobą którą po prostu, nawet po wielu latach, się pamięta!
W Barce jestem od 11 lat, przyjechałam do Chudobczyc z Londynu. Od 4 lat prowadzę Dom Barki we
Władysławowie, od paru lat pomagam również bezdomnym Polakom za granicą w przezwyciężeniu
trudnej sytuacji życiowej w jakiej się znaleźli, obecnie w Holandii.
Moją pasja jest żeglarstwo, spędzam ten czas z bliskimi mi osobami.
„…Ważne jest dla mnie teraz Władkowo, dbam o to. Chcę by ludzie czuli się tam dobrze”.
Myślę, że pracowitość – to jedna z głównych cech, która wyróżnia Krzysia. Krzysiu to młody lider (choć już z bagażem życiowych doświadczeń) , który po raz pierwszy przyjechał jako lider do Holandii pod koniec września 2018 roku. Widać było u niego nutkę niepewności ale z drugiej strony wyróżniał się chęcią poznania tego „nowego” świata.
Krzysiu dojrzewał i zmieniał się w trakcie pobytu w Holandii. I kiedy wracał do Polski widać było błysk w oku.
Krzysiu jest bardzo poczciwy, solidny i oddany pracy, którą wykonuje, zarówno w Holandii jak i w Polsce.
W Polsce odpowiedzialny jest między innymi za to, aby ośrodek wypoczynkowy w Koninie sprawnie funkcjonował. Jak sam to określił -stoi za barem ☺ . Ośrodek w Koninie jest przedsiębiorstwem społecznym wspólnoty Barka w Chudobczycach.
W wolnych chwilach zajmuje się również pracami stolarskimi w Chudobczycach.
Krzysiu to człowiek wielu talentów. W Holandii dał się poznać jako majsterkowicz w rozbieraniu na części pierwsze, a później składaniu, sprzętów elektronicznych.
Krzysiu był żonaty i ma dziecko, z którym póki co nie ma kontaktu, ale robi wszystko żeby w przyszłości to zmienić.
Krzysiu chciałby wyprostować wszystkie swoje sprawy. W przyszłości chciałby się usamodzielnić i założyć rodzinę.
Piotra „Siódema”, barkowy lider i streetworker, który od 2012 roku trwa w procesie trzeźwienia i pomaga innym osobom doświadczającym bezdomności i uzależnień.
Jego historia jest przykładem niezwykłej przemiany. Do Barki trafił po 4 latach trudnego i wyniszczającego życia na ulicach Hagi w Holandii, gdzie zmagał się z bezdomnością i uzależnieniem.
Wspólnota, zasady, wspólne życie i praca pozwoliła mu poradzić sobie z trudnościami, odbudować relacje z rodziną i odnaleźć nowe cele w życiu. Piotr podkreśla również, jak wielką rolę w jego przemianie miała wiara, która wspiera go w trzeźwości i dodaje siły każdego dnia.
W pierwszej ze wspólnot Barki, w której mieszkał, brał udział w budowie schroniska dla zwierząt, a potem szybko zaangażował się w zagraniczne misje liderów Barki w BARKA UK London czy Stichting Barka. Wykorzystując swoje doświadczenia z życia na ulicy i walki z uzależnieniem, pomagał osobom bezdomnym w miastach takich jak Amsterdam, Utrecht, Reykjavik, Bruksela i Milton Keynes.
Piotr obecnie mieszka w Poznaniu na Zawadach, w głównej siedzibie Fundacji Barka, gdzie działa na rzecz innych osób dotkniętych podobnymi problemami, pomagając prowadzić barkową wspólnotę dla 35 osób. Z pasją podejmuje nowe wyzwania, takie jak rozwijanie projektów barkowych na Islandii.
Dziś Piotr nie tylko pomaga prowadzić wspólnotę Barki, ale także dzieli się swoją historią z innymi, dając im nadzieję i motywację do walki o lepsze życie. Ma za sobą wiele spotkań z młodzieżą, przedstawicielami samorządów lokalnych, czy występów medialnych. Ale dalej jest w nim niezwykła pokora i skromność. Jest szczęśliwym dziadkiem, człowiekiem pełnym pasji i zaangażowania, który wciąż nie przestaje działać.
„Siódema”, bo tak na niego mówimy, jest żywym przykładem tego, jak ogromną moc ma wiara, wspólnota i chęć zmiany. Jego droga z bezdomności i uzależnienia do lidera, który teraz pomaga innym, jest inspiracją dla każdego, kto zmaga się z trudnościami. Jego świadectwo pokazuje, że nie ma sytuacji bez wyjścia – że nawet najciemniejszy okres w życiu można przezwyciężyć!
Siódema, dzięki że jesteś!
Jestem w Barce z przerwami od 2006 roku. Po rozwodzie z żoną wyjechałem do Anglii. Nadużywałem alkoholu, przez co straciłem pracę, a potem dach nad głową. Nie mam rodziców, nie mam rodzeństwa. Wszyscy umarli. Zerwałem kontakty z dziećmi, zostałem zupełnie sam. Jedyne, co mi zostało, to długi. Miałem już myśli, by ze sobą skończyć…
Dzięki Barce wróciłem do Polski.
Starałem się usamodzielnić już kilka razy, jednak nigdy nie udało mi się stanąć twardo na nogach, bo zawsze alkohol okazywał się silniejszy.
Przeszedłem terapię uzależnień. Od 3 lat jestem trzeźwy. Korzystam ze wsparcia terapeuty i psychologa. Z pomocą prawnika ogłosiłem upadłość konsumencką.
Najważniejsze, że odbudowuję relacje z dziećmi i z byłą żoną. Mam też wnuki, na których bardzo mi zależy. Z córką długo nie miałem kontaktu. Nie miałem odwagi, by się do niej odezwać. Cieszyłem się, że nie piję, ale miałem ciągle takie poczucie, że nie powinienem być szczęśliwy, że nie jestem godzien by się uśmiechać. Pewnego dnia dowiedziałem się, że bierze ślub, i wtedy, pierwszy raz po siedmiu latach do niej zadzwoniłem.
Teraz jestem trochę spokojniejszy… Czuję, że wszystko idzie w dobrym kierunku, bo uporządkowałem swoje sprawy i nie piję, a poza tym uporządkowałem relacje z moją rodziną.
Pobyt w Barce, z osobami które mają podobne problemy, bardzo mi pomaga. Uczę się od nich, staram się nie popełnić błędów, o których często słyszę.
Ludzie z Barki często szybko odchodzą, ale jeszcze szybciej wracają. Na mnie to działa jak odstraszacz, by sytuacja się nie powtórzyła, żeby pracować nad sobą i nad swoim uzależnieniem. Uczę się cały czas pokory. Te doświadczenia, gdy próbowałem się usamodzielnić, a kończyło się to piwem za pierwszym rogiem, przejmują mnie strachem. Nie chcę wracać do tego bagna.
Od małego byłem wychowywany w duchu patriotycznym. Tata był w partyzantce, w Batalionach Chłopskich, urodził się w 1911 roku, dobrze pamiętał II wojnę światową. Często wracam do tego, co było, do tamtych dni, a rodzina jest dla mnie największym sensem – i to dla niej staję do walki każdego dnia.


Pierwszy dom wspólnoty we Władysławowie.

Gonzo – jeden z mieszkańców wspólnoty w Chudobczycach, po wielu życiowych przejściach odnalazł spokój w opiece nad owcami.

Mieszkańcy wspólnoty w Chudobczycach – Jurek, Czesiu i Rysiu.

Liderzy i streetworkerzy Barki, styczeń 2025

Piotr i Andrzej, jedni z barkowych liderów

Liderzy, streetworkerzy i zespół Barki spotyka się kilka razy w roku na spotkaniach formacyjnych, grudzień 2024